Pierwsze światowe nagrania studyjne pieśni Mieczysława Wajnberga na bas i fortepian:
„Tryptyk” op. 99 (1968)
do słów Leopolda Staffa
1. Cień
Kiedy nadchodzi wielki chłód i gdy z popasu
krótkiego odejść trzeba ci o własnej mocy
czyż przywyknąć do myśli tej nie miałeś czasu?
Czyż nie jest już południa cień początkiem nocy?
2. O jesieni
Już jesień, liść na głowie rzednie,
jeszcze ostatnim złotem gore,
a z nim spokojnie gaśnie, blednie,
co nie umiało umrzeć w porę.
Pogodny schyłek dnia łagodzi,
co myśl mąciła bałamutna
i w serce miłościwie schodzi
radość tak cicha, że aż smutna
3. Cicha sława
Ostatni z mego pokolenia,
drogich przyjaciół pogrzebałem
widziałem jak się życie zmienia
i sam jak życie się zmieniałem
Człowiekam kochał i przyrodę,
w przyszłość patrzyłem jasnym okiem
wielbiłem wolność i swobodę
zbratany z wiatrem i obłokiem
Nie wabił mnie spiżowy pomnik,
rozgłośne trąby, huczne brawa
Zostanie po mnie pusty pokój
i małomówna, cicha sława
„Profil” op. 88 (1965)
do słów Stanisława Wygodzkiego
1. Biografia
Biograf ciszy i pogromu,
zmarłych ulic i pustkowia
i wichru, który nocą powiał
nad ruinami mego domu
Dziejopis ludzi, butów, sukien
po mych spalonych i po Twoich
przechodzę rozwalonym brukiem,
tym wierszem, co nie uspokoi
Nieżywi w znanym krajobrazie,
po nocy błądzą dom ich pierzcha
jak wtedy gdy uśpieni w gazie
widzieli chwiejny przypływ zmierzchu
lecz ja zostałem, jestem domem
i miastem, brukiem, oknem w murze
i wchodzę znowu w ich podwórze,
a cisza bije we mnie gromem
I jak krajobraz znów odsłonię
nie tylko bramy ich i domy
lecz także cień co nieruchomy
przystanął i unosi dłonie
i milcząc łatę swoją żółtą
osłania ręką przed mym ciosem
ja jestem ciszą i jej głosem
jak pieśń zerwana i jak półton
Biograf śmierci i pożogi
nie tylko ciszę zbieram pustą,
przymierzyć muszę do mej trwogi
ich trwogę jak skrwawione płótno
i z sobą unieść, dźwigać dalej,
jak oni, gwiazdę swego losu
do komór, dołów i do stosu,
co późną nocą się zapala
Lecz wiem, że miarą jest znikomą
me serce ale jeśli zdołam mą ręką
dotknąć węgła domu,
a bramy wypalonej czołem,
zostaną, w nocy krajobrazu,
jak ja, kamieniem, murem, cegłą,
przestrzenią martwą i rozległą
milczącą biografią głazu
2. Księga dnia i nocy
Zapisałem księgę swego dnia,
spisywałem uparcie, cierpliwie
i płynęła myśl moja jak z pnia
spływa kropla upału w igliwia
I ciężko bywało i źle,
choć ręką mdlejącą to zapisz
a tu deszcz mi wychodzi we mgle
i odejść się wcale nie kwapi
I czemu ten upór i trud
i komu to było i po co?
Nad ranem na drodze jest lód
,ślad odchodzącej nocy
I właśnie tę nocną z ksiąg
spisać mi jeszcze trzeba
nim ziemia się zbliży do rąk
a oczy oddalą od nieba
3. W naszym ogródku
Jakże tam biega w naszym ogródku,
jakże tam biega mała dziewczyna
ktoś za nią chodzi i kwiaty ścina,
oczy ma żalu, oczy ma smutku
Jakże się schyla, jakże tam klęka
mała dziewczyna nad wiotką trawą
ktoś za nią błądzi, chodzi z obawą
serce ma bólu, serce ma lęku
Nikt tam nie biega, nikt tam nie chodzi
Serce mam lęku, oczy mam żalu
i późną nocą gdy świece palą
liście szeleszczą w ciemnym ogrodzie
4. Profil
Żem w takim żył wieku, żem w takich żył czasach
nikomu dziękować, nikomu być wdzięcznym
i cement dźwigałem i kłody po lasach
i płuca straciłem i oddech mnie męczy
i bliskich straciłem i siebie otrułem
i ręką zabójcy pisałem te strofy
lecz z wierszu i z bólu i z tego co czułem
wyrasta nie tylko mój profil